prognoza samospełniająca się

Ocena prognozy

Co to jest dobra prognoza? nasuwa się natychmiastowa odpowiedz: tak która okazuje się prawdziwa.
Można by jednak mimo wszystko zapytać, na ile dobra prognozą jest taka, która się nie sprawdza.

Jaka powinna być zatem ocena prognozy ?
Rozważmy przykład osoby dokonującej prognozy pogody. Może ona opracowywać prognozy pogody z czystej ciekawości. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że pragnie ona opracować pewne plany dla działalności podatnej na wpływy pogody. Oczywiście osoba ta pragnie planować właściwie, czy to wyciągając jakieś korzyści z dobrej pogody, czy też przygotowując się do złej. Gdy przygotowuje plany oparte na prognozie dobrej pogody, a tymczasem prognoza okazuje się błędna, wówczas jest ona dla niej bezużyteczna. Jest jeszcze gorzej wówczas, gdy wyniki prognozy skłaniają do zbędnego przedsięwzięcia standardowych przygotowań na wypadek złej pogody. Okazuje się wówczas, że prognoza, aby być pożyteczna, musi być trafna.
Nie zawsze jednak sytuacja jest tak prosta. Pogoda jest przykładem sytuacji zupełnie nie kontrolowanej przez ludzi, którzy ulegają jej wpływom. Na innym biegunie znajdują się sytuacje całkowicie kontrolowane przez jednostkę bądź przez grupę. Między tymi sytuacjami skrajnymi istnieje wiele takich, w których niektóre osoby lub grupy częściowo kontrolują wyniki.
W przypadku sytuacji w pełni kontrolowanej prognoza jest oczywiście zbędna. Osoba kontrolująca nie potrzebuje prognozy o tym, co ma się zdarzyć, ponieważ wynik będzie taki, jakiego ona sobie życzy. Inni ludzie, którzy odczują efekty je] działań, mogą uznać za pożyteczne posiadanie prognozy jej działalności. Jej samej jednak nie jest to potrzebne.
Jeżeli podejmujący decyzje nie ma kontroli nad rezultatem danej sytuacji, pragnie on dopasować swe działania do przewidywanego kształtu sytuacji w przyszłości, maksymalizując korzyści płynące z pomyślnego wyniku bądź też minimalizując wpływ wyników niepomyślnych. Podobnie jak w przypadku pogody okazuje się, że nie spełniająca się prognoza jest wówczas nieużyteczna bądź wręcz szkodliwa.
W przypadkach pośrednich podejmujący decyzje jest zainteresowany czymś więcej niż po prostu wykorzystywaniem dobrej sytuacji lub unikaniem w jak największym możliwym stopniu sytuacji złej. Jest on zainteresowany również w przystosowaniu swojego działania do maksymalnego wykorzystania wpływu na samą sytuację. Aby cel ten zrealizować, musi on znać efekty różnych dostępnych mu działań. Krótko mówiąc, potrzebuje on jednej prognozy lub nawet więcej.
Tak więc, zarówno przy kontroli częściowej, jak i przy całkowitym braku kontroli, jesteśmy przede wszystkim zainteresowani prognozami jako bazą informacyjną do podejmowania decyzji, czyli wejściami (inputs) do ich podejmowania. W tych rozważaniach przyjmiemy punkt widzenia podejmującego decyzje, który otrzymał prognozę jako część informacji, na podstawie której podejmuje decyzję. Zwykle nie będzie on sam opracowywał prognozy, lecz przygotuje je dla niego ktoś inny. Może to być na przykład podwładny proszony o jej przygotowanie. Prognoza może być dostarczona także przez kogoś spoza organizacji, kto zaleca pewien konkretny przebieg działań i usiłuje wpłynąć w tym kierunku na podejmującego decyzje. Prognoza może być również przygotowana w zupełnie innych celach i przypadkiem „pożyczona” do tych celów, ponieważ sprawia wrażenie użytecznej.
Ponadto należy zdawać sobie sprawę, że prognoza nie jest jedynym czynnikiem, który należy rozpatrywać podejmując decyzję; może nawet nie być najważniejsza. Muszą być brane pod uwagę również i inne czynniki, takie jak cele osobiste i organizacyjne, wskazówki i wytyczne władz zwierzchnich lub wielkość i rodzaj dostępnych zasobów. Nasz punkt widzenia zatem jest punktem widzenia racjonalnego decydenta, który zbadał stojący przed nimi problem decyzyjny, zdecydował
o czym musi wiedzieć oraz określił, jak poszczególne części informacji mają być do siebie dopasowane, aby umożliwić tę decyzję.

Decyzja może   być   prosta, na   przykład   czy   wziąć   płaszcz   przeciwdeszczowy   do pracy; może być to równie dobrze decyzja mająca wielki wpływ na przyszłość pewnych prywatnych hądź państwowych przedsięwzięć. W każdym z tych przypadków zakładamy, że plany są celowe i z namysłem oparte na czynnikach racjonalnych, w tym także na prognozie odpowiedniej części otoczenia.
Jak zaznaczono opisując sytuację, w której podejmujący decyzję nie ma wpływu na wyniki, jeżeli prognoza ma być wartościowa, musi być prawdziwa. Jednak w sytuacji, w której podejmujący decyzje sprawuje częściową kontrolę prognozowanej rzeczywistości, prognozowanie staje się bardziej skomplikowane. Jeżeli podejmujący decyzje dostał prognozę określonego zdarzenia, które uznaje za niepożądane, może on wówczas wykorzystać sprawowaną kontrolę w celu wyprzedzenia go. Na tyle, na ile działa z powodzeniem, unieważnia wtedy całą prognozę. I przeciwnie, jeżeli prognoza przewiduje zdarzenie, którego decydujący oczekuje, może on zużytkować swoją „władzę” do zwiększenia prawdopodobieństwa wystąpienia tego zdarzenia. Na tyle, na ile działa z powodzeniem, przyczynia się wówczas do skuteczności prognozy.
Prowadzi to do problematyki prognoz samospełniających się i samodestrukcyjnych.

Prognoza samospełniająca się to taka, która staje się skuteczna, jeżeli ludzie w nią wierzą i działają racjonalnie opierając się na swej wierze.

Prognoza samodestrukcyjna jest to z kolei taka prognoza, która nie zostanie zrealizowana, jeżeli ludzie w nią wierzą i działają racjonalnie opierając się na swoich przekonaniach.
Podamy przykład prognozy samospełniającej się. Załóżmy, że prezydent Stanów Zjednoczonych oświadcza, że jego doradcy ekonomiczni poinformowali go, iż kraj zmierza ku depresji. Jeżeli wierzę prognozie, moja wiara pociągnie za sobą pewne logiczne działania: powinienem zredukować swoje wydatki, spłacić długi i oszczędzać pieniądze. Ułatwi mi to przetrwanie nadchodzącej depresji. Jeżeli jednak dostateczna liczba ludzi uczyni podobnie, zjawisko depresji wystąpi z całą pewnością. Odmiennie niż w sytuacji przygotowywania się do złej pogody, przygotowywanie się do depresji może rzeczywiście ją wywołać. Jest to przykład prognozy samospełniającej się, ponieważ ludzie wierząc i działając zgodnie ze swą wiarą, wywołują sami zdarzenie, które było przedmiotem prognozy.
A oto przykład prognozy samodestrukcyjnej. Załóżmy, że ministerstwo rolnictwa przewiduje nieurodzaj pewnych zbóż w przyszłym roku, nie objętych ograniczeniami upraw11. W wyniku takiej prognozy wzrosną nadzieje farmerów i innych producentów na uzyskanie wysokich cen za te zbiory. Farmerzy zareagują zwiększając areał uprawianych tego rodzaju zbóż, wyprodukują ich więc w rezultacie więcej, niż gdyby nie znali prognozy. Zatem nieurodzaj będzie mniejszy, niż przewidywano: jeśli zaś reakcja farmerów będzie zbyt żywa, mogą nawet powstać nadwyżki. Tutaj również obserwujemy ludzi wierzących w prognozę i działających racjonalnie na podstawie tej wiary, a w tym przypadku ubiegających przewidywane zdarzenie.
Możliwość samospełnienia i samodestrukcji prognozy komplikuje zadanie jej oceny. Nawet, gdy dana prognoza okazała się prawdziwa czyli ocena prognozy była wysoka, mogło zajść przecież samospełnienie. Gdyby nie zrobiono prognozy, zdarzenia mogły potoczyć się w innym kierunku. I przeciwnie, jeżeli prognoza nie okazała się prawdziwa, mógł nastąpić proces samodestrukcji. Gdyby nie zrobiono prognozy, nie zapobieżono by przewidywanym zdarzeniom i mogłyby one zajść. Nasuwają się więc pewne wątpliwości, co do tego, czy dobrą prognozą jest rzeczywiście taka, która okazuje się w rezultacie prawdziwą.
Rozważmy jeszcze jeden przykład, a mianowicie plantatora pomarańcz, który otrzymał prognozę o mających wystąpić w nocy przymrozkach. Jeżeli uwierzy on prognozie, to podejmie odpowiednie kroki dla ochrony pomarańcz przed mrozem. Załóżmy jednak, że prognoza była błędna i przymrozki nie wystąpią. Czy była to prognoza bezużyteczna? Można argumentować następująco; Plantator może chronić drzewa i owoce przed przymrozkami każdej nocy, gdy grozi im zniszczenie. Będzie to go kosztować pewną sumę pieniędzy, którą musi odjąć od swych zysków. Może też przygotowywać się do przymrozków tylko na te noce, w które jest przewidywany mróz. Zmniejszy to jego koszty przygotowań  na   wypadek  mrozu,  ponieważ  nie  będzie  ich  wówczas  czynił.Chodzi o rządowe ograniczenia niektórych upraw w celu utrzymania ich ceny.

Jednak ryzykuje on utratę całych zbiorów, wówczas gdy prognoza dobrej pogody okazuje się nieprawdziwa. Możemy stąd wyciągnąć następujący wniosek: Jeżeli prawdopodobieństwo błędu oceny prognozy dobrej pogody jest choćby nawet niewielkie, prognoza złej pogody będzie wciąż użyteczna, nawet jeśli jest fałszywa. Chodzi o to, że pobudzi to farmera do przygotowań na wypadek mrozu na te wszystkie noce, w których możliwość wystąpienia przymrozków będzie dostatecznie duża tak, że oczekiwane koszty utraconych zbiorów będą przewyższać koszty zabezpieczenia przed mrozem,
Konkluzję tę możemy uogólnić na wszystkie rodzaje prognoz. Prognoza była użyteczna, patrząc ex post, jeżeli skłoniła podejmującego decyzje do podjęcia w odpowiednim czasie słusznej decyzji, nawet gdy sama prognoza nie była trafna. Mówiąc inaczej, prognoza jako informacja niezbędna do podjęcia decyzji jest użyteczna wówczas, gdy skłania we właściwym czasie do dobrej decyzji, choćby nawet kolejne zdarzenia nie były z nią zgodne.
Jest to jednak sytuacja widziana retrospektywnie. Perspektywa ta umożliwia stwierdzenie post factum, czy dana prognoza była użyteczna w czasie, gdy ją sporządzano. Nie jest to jednak problem najważniejszy. Podejmujący decyzje zwykle nie jest zainteresowany oceną użyteczności prognozy zrobionej i zastosowanej w przeszłości dla decyzji, których trafność jest już znana. Przeciwnie, interesuje go prognoza o wciąż nieznanym wyniku jako podstawa do wciąż jeszcze nie podjętej decyzji. Jak oceniać taką prognozę?
Zasadniczą sprawą jest fakt, że jego ocena prognozy jest dokonywana z punktu widzenia użyteczności prognozy dla podejmowania decyzji. Nie interesuje go specjalnie, czy prognoza okaże się prawdziwa, zwłaszcza, że może tu włączać się paradoks prognozy samospełniającej się lub samodestrukcyjnej.
W gruncie rzeczy chce on wiedzieć, czy informacje dostarczone mu w prognozie są użyteczne do podjęcia decyzji oraz czy mogą spowodować trafną decyzję.
Czy decydent jest w stanie ocenić prognozę w tym samym czasie, w którym chce z niej korzystać, i to pod kątem użyteczności dla tej decyzji, którą właśnie pragnie podjąć? W pewnym sensie odpowiedź może być pozytywna. Decydenci od niepamiętnych czasów wykorzystywali i dokonywali oceny prognozy. Właściwe pytanie nie polega jednak na tym, czy ocena prognozy może być w ogóle dokonana, lecz czy można opracować formalny i racjonalny schemat postępowania, który decydent mógłby sobie przyswoić i z którego mógłby korzystać. Taki właśnie schemat, znany jako model kwestionariuszowy (ang. interrogation model), został zbudowany i jest tu właśnie prezentowany.